A ona tak cholernie się bała, że on po prostu przestanie istnieć w jej świecie. Zwyczajnie, jak bańka mydlana dotknięta przez dziecko. Tak krucha i przestraszona nie mogła uwierzyć, że on nie zamierzał zniknąć, że obiecywał jej, że nigdy, przenigdy nie przestanie być dla niego ważna, że nigdy nie umrą wzajemnie w swoich oczach. Zakochana resztkami bezsensownej miłości wspominała jego słowa, jego deklarację tej nieśmiertelnej miłości. A miał być wiecznie..
|