dochodzę do wniosku, że cała ta sytuacja była zwyczajnie irracjonalna. moje obawy a pro po utraty Go, choć nigdy nie miałam dowodów na to, że a nuż posiadam Jego osobę; Jego rozerwanie pomiędzy mną, a całą resztą - kumplami, melanżami; czas, którego potrzebował, by podjąć decyzję. wskazówki zegara, które musiały się przesunąć, żeby On zrozumiał, że jestem ważna, a do mnie dotarło, iż to nie ma generalnie sensu mimo wcześniejszych założeń.
|