wyszła z domu cala we łzach.szła przed siebie.nie wiedziala gdzi ema isc, co ze soba zrobic.ch chwile spradzała telefon, ale on milczal. miala ochote do niego napisac, ale bala się. Bała się odrzucenia. Bała się,że kolejny raz ja wysmieje. Ze uslyszy cos, co znow zrani jej serce. skrecila w przydrozna alejke, ktora prowadzila w głąb parku.Byl on pusty, ciemny i straszny. Usiadła na ławce i płakała. Nagle poczula czyjs oddech na swoich plecach. Odwrocila sie. stal za nia jakis mezczyzna. bardzo sie przestraszyl. byl to dobrze zbudoway, wysoki mezczyzna. jego twarzy nie zdołała zobaczyc. bylo zbyt ciemno. stała i szybkim tepem ruszyla przed siebie. ale wtedy ktos zlapal ja za reke i pociagnal do tyłu.probowala krzyczec, ale nie moga wydrzec z siebie słowa.
|