Napisała do swojego chłopaka. Nie odpisał. Czuła, że jest mu obojętna. Wogóle się nią nie przejmował. Wybiegła z domu, musiała wyjść na świerze powietrze. Padał deszcz. Biegła przez ulicę, nagle potrąciła ją 105. Autobus odrazu się zatrzymał. Kierowca zadzwonił po karetkę. W szpitalu czekali już rodzice. Położyli jąna łóżku w pokoju nr.8. Nagle wbiegł jej chłopak z 29 różami. Zaczął całować ją po rękach potem po głowie. -Tak się martwiłem! -krzyknął. Nic nie odpowiedziała tylko przyyuliła się do niego. Pomyślała: w takich chwilach dopiero widac, komu naprawde zależy.
|