"Bywa, że trzeba każdego poranka przekonywać się do sensowności rzeczy najprostrzych, zaraz po przebudzeniu, samotnie w łóżku, o wiele za dużym, mówić do siebie jak pielęgniarka do niedołężnego pacjenta: A teraz wstaniemy, otworzymy okna, wywietrzymy mieszkanko, umyjemy się.
Róża sie boi, bo z czasem może dojść do tego, że przestraszona nagłym bezdechem będzie musiała sobie po kilka razy dziennie przypominać: Oj, musimy oddychać, jeśli przestaniemy oddychać, to już nie pożyjemy, a przecież chcemy sobie jeszcze trochę pożyć, mimo wszystko, prawda?"
|