Rozczarowana i smutna postanawia wracać do domu. Wtedy zupełnie znienacka, po cichu. Drzwi się otworzyły. Stanęło w nich kilka osób , a Ona poczuła, że trafił ją piorun. I spalił. Nie było co zbierać. Gdyby to była kreskówka Warner Bros, ktoś w tym momencie pozamiatałby kupkę popiołu na szufelkę i wysypał do kosza. Nie wiedziała, co zrobiło na niej takie wrażenie – czy jego wygląd, czy głos, czy to tajemnicze
coś, co nazywała chemią.
|