Położyłam się pod kołdrę przyciskając ją szczelnie do siebie. Łkałam coraz ciszej. W końcu zupełnie wyczerpana zasnęłam co okazało się najgorszym z możliwych wyjść. Śnił mi się. Śniła mi się Jego śmierć. Nie rozpoznawałam tych ludzi, jednak wiedziałam, że Go ranili wszelkiego rodzaju narzędziami. Zacząwszy od zwyczajnych noży kuchennych po zdobione sztylety wyrwane z najdokładniej dopracowanych filmów. Był przytomny. Czuł to wszystko, każdy ich ruch. Nawet nie okazywał bólu jaki czuł. Czekał, aż to się skończy.
|