Wiesz jaki dzień wspominam najlepiej ? Nie twoje urodziny czy sylwester, chociaż i te zapewne długo będę pamiętać... Najzajebistsze było to jak siedzieliśmy na tej pieprzonej ławce, opowiadaliśmy sobie wszystko, dosłownie, tamtego wieczoru dowiedziałam się o tobie dużo więcej niż w ciągu pół roku i uwierz mi, że ni chuja nie miałam ochoty stamtąd iść, mogłabym tak słuchać godzinami, serio.
|