wchodząc na klatkę schodową zobaczyłam Jego, nie odzywał się od miesięcy, nie licząc tego, że niekiedy zaszczycał mnie swoim przeciągłym 'siema' . a teraz siedział tam tak po prostu, na mojej klatce, na moich schodach, oparty kurwa o moją ścianę .chciałam minąć go bez słowa w głębi duszy licząc, że czeka na kogoś innego, że coś mu się pomyliło, jednak nie pozwoliły mi na to Jego oczy, jakieś inne, mniej aroganckie, bardziej smutne, przygnębione. usiadłam obok Niego a On po prostu przytulił mnie od tak, bez słowa - wiedziałam o co chodzi. przez te miesiące nie straciliśmy sztuki porozumiewania się bez słów. - smajll_
|