Cz2. Krzyczałam, a może to był tylko szept, żebyś tego nie robił. nie posłuchałeś, ściśle trzymałeś się swojej wersji oczy już miałam zaszklone. mocno przygryzłam wargi [chyba za mocno, bo czułam na języku smak krwi] byle by tylko nie dać popłynąć łzom. ktoś by mógł nawet pomyśleć, że mnie uderzyłeś i rozciąłeś mi wargę. Podniosłam zamglone oczy. Twoje spojrzenie było obojętne. popatrzyłeś na mnie, pokiwałeś głową, znów coś powiedziałeś, zrozumiałam tylko ostatnie wyrazy "trzymaj się mała" po czym odwróciłeś się i odszedłeś. nie pobiegłam za tobą. stałam tak, wśród kilkuset osób, na środku ulicy.
|