[CZ.2]Wszyscy wstaliśmy wcześnie rano odwożąc rodziców na lotnisko. Oczywiście byliśmy kilka minut wcześniej by móc jeszcze choć przez chwilę nacieszyć się sobą. W końcu będzie to tydzień życia bez obiadków mamy i codziennych wieczornych kłótni z tatą o pilot od telewizora. Gdzieś w głowie mimowolnie przemycała mnie myśl , że jest to również ostatnia ze wspólnych chwili, które spędzamy razem. Odganiając to dziwne uczucie nadszedł czas by już się pożegnać. Myślałam, że nie ma co płakać, przecież sama wysyłam ich na tą wycieczkę i to przez mój pomysł muszę teraz przeczekać czas rozstania i bólu. Przytulając rodziców rzuciłam tylko ‘ bawcie się dobrze ‘ , a tato klepiąc brata w ramię powtarzał ‘ opiekuj się nią ‘ . Podchodząc do ogromnego okna spoglądaliśmy jak startują wysoko w górę, po czym przytuliłam się do brata wyrzucając ukradkiem łzy..c.d.n. / yezoo
|