Zawsze bardzo przeżywałam porażki, co zresztą zostało mi do dzisiaj. Nie chcę przegrywać. Nie chcę przeżyć rozczarowania i dlatego nawet nie próbuję w relacjach z chłopakami zaistnieć. Mogę stać przez całą zabawę pod ścianą i wpatrywać w jakiegoś chłopaka, który mnie oczarował. Nigdy nie mam dość odwagi i zabawa kończy się tak, że wychodzę i zostają mi tylko marzenia. A przecież gdybym kiedyś podeszła do tego chłopaka, mogłabym go poznać, zauroczyć? Ale absolutnie nie wierzę w siebie i w to, że mogę zwrócić na siebie uwagę. Z resztą- jestem stale utwierdzana w tym przekonaniu.
|