Jak będzie tak dalej, jak przez kolejny rok nie raczysz się pojawić w "naszym" miejscu, na mojej ulicy lub gdziekolwiek, nawet przez przypadek, to jako przedstawiciel Drogerii Rossmann wezmę do torby 40 kremów do rąk wyprodukowanych dla tej firmy, zacznę pukać do wszystkich domów na ulicy, na której przypuszczam że mieszkasz, i będę sprzedawać, a raczej próbować sprzedawać je dopóki Cię nie zobaczę i nie dowiem się, czy dobrze Ci się oddycha i myśli. Od takiego działania niezgodnego z prawem zacznę. A jak nie pomoże, to skończę czymś gorszym. Poświęciłabym się. Nawet gdybyś mnie wyrzucił, to chociaż miałabym pewność, że istniejesz, bo zaczynam w to wątpić. Pomału zaczynam myśleć o Tobie jakbyś był moim snem, jakbyś nie istniał, był wytworem mojej wyobraźni, a to przecież nieprawda. Byłeś i jesteś. Gdzieś żyjesz. Gdzieś, nie wiem gdzie, ale istniejesz..
|