i to uczucie, kiedy po raz pierwszy od dwóch lat, siadłam na konia, ten strach a zarazem wielka radość. pierwszy ruch na nim i to przerażenie że zaraz znowu spadnę jak wtedy, że znowu usłyszę od rodziców 'a nie mówiliśmy?' że znowu trafię do szpitala, wszyscy się zlecą z tym jebanym pytaniem 'nic ci nie jest?' widząc, że nie mogę się ruszyć. mimo wszystko, mam to gdzieś, kocham to, kocham pędzić na tym białym pięknym stworzeniu, któremu warkocze na grzywie skaczą przy każdym ruchu, kocham czuć te motyle w brzuchu przy każdym skoku, kocham to w chuj mocno. /
|