szłam przez miasto z puszką pepsi w ręce, kręcone włosy rozwiewał mi wiatr a czapka z daszkiem osłaniała przed słońcem. na twarzy miałam ogromnego banana. znad przeciwka szła znajoma mi postać, uśmiech zszedł i pojawiło się ogromne wkurwienie. mijałam go zagryzając wargę i udając że go nie widzę. przeszedł a ja poczułam straszny ból, ból łamiącego się serca. odwróciłam się za nim, w tym samym momencie on się odwrócił za mną. uśmiechnął się a ja w myślach powtarzałam sobie ściskając puszkę po pepsi 'bądź przynajmniej raz mądra, między wami koniec, bastuj'
|