Ogarnęła mnie wewnętrzna pustka, nie miałam siły płakać, przestawałam cokolwiek czuć, jakbym nie istniała. Jestem kimś kto nie uwierzył księciu tylko pozorom i teraz odsiaduje za to karę. Idiotko! Wzięłam do ręki telefon, zadzwoniłam pierwszy, drugi, trzeci, dziesiąty, trzydziesty raz. Nie odbierał. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że może już nigdy nie wrócić, i że kocham go jak nikogo innego na świecie. Przecież bajki kończą się zawsze happy end-em! Co jeszcze musze zepsuć żeby znaleźć tą dobrą życiową drogę?! Zaraz, a może cos naprawić? Nie wiem...
|