Desperacko szukam wyjścia z każdego pokoju bez klamek. Może gdzieś jest uchylone okno? Postponuje wszystkim co wydaję mi się nie warte świeczki. Z biegiem czasu zdaję sobie sprawę, że się myliłam i powinnam walczyć. Miał być nowy rok, miał być nowy start. Tymczasem nowy rok nadszedł, a postanowienie 'nowy start' jakby utknęło w czasie przeszłym. Czasami mam złudne myśli, że radzę sobie całkiem świetnie. Bo przecież w końcu 'wzięłam się za siebie'. Poszłam naprzód. W końcu chcę coś zmienić i coś zmieniam.. A więc daję sobie sześć miesięcy. Od dziś.
|