|
siedziała pod starym budynkiem szkoły,myślała nad czymś.. i wtedy podszedł do Niej spięty jak nigdy..tak to zawsze taki wariat na spontanie i wykrztusił obcym głosem 'dlaczego jesteś tak cholernie obojętna? dlaczego mnie olewasz, skoro widzisz jak mi zależy?' ona wstała uśmiechnęła się i odpowiedziała 'w końcu uczyłam się od mistrza'. po czym odeszła..
|