“Odniosłam w tej chwili wrażenie, że mam przed sobą całe moje życie jak na dłoni, i pomyślałam sobie: „Cóż za kłamstwo od początku do końca!”. Nic już nie było warte, bo było skończone. Zastanawiałam się, jak mogłam spacerować beztrosko, żartować z chłopcami: małym palcem bym nie ruszyła, gdybym wiedziała, że umrę w ten sposób. Życie moje leżało przede mną zamknięte, skończone, zawiązane jak worek, a przecież wszystko, co było w nim, w środku, było niedokończone. Przez moment zapragnęłam je osądzić. Chciałabym móc powiedzieć: to było piękne życie. Ale nie można go było osądzić, to był zaledwie szkic życia; przez cały czas wystawiałam tylko weksle na wieczność, niczego nie rozumiejąc.”
|