Po moim krzyku nastąpiło tylko lekkie echo, zobaczyłam zagubienie w jego oczach i cierpienie na twarzy. Krótką ciszę przerwał kolejny krzyk, tym razem przepełniony drżeniem głosu i cichym łkaniem 'nie słyszałeś? idź stąd do cholery!' Mimo słów spojrzeniem prosiłam by mnie przytulił ale tego nie zrozumiał, szepnął ciche 'dobrze' i odszedł, widziałam jego odchodzącą rozmazaną sylwetkę. Znikał, z tego wieczoru i.. z mojego życia. Kolejny, zawsze umiem wszystko spierdolić.Gratulacje Mania, możesz być dziś z siebie dumna.
|