Czasami jeszcze zdarza się jej, pisać coś na słonych kartkach. Takie śmieszne wywody, na śmieszne tematy. Ostatnia noc, rozprawa na temat trochę chemiczny. Tak, zdecydowanie, kochała chemię, ale tylko tą użytkową. Nurtowało ją pytanie, skoro łzy są słone, dlaczego nie wypalają oczu? Skoro łzy są słone, a sól drażni rany, to dlaczego łzy pozwalają jej zaleczyć sznyty? Dlaczego, do cholery, kiedy nie piła nic, tylko po to, by nie mieć już tej słonej mieszanki w oczach -jak na jebaną złość- było jeszcze więcej? Tak, długie noce, niezbyt-heepy poranki, nie chciała już o tym myśleć, chciała po prostu -jak każdy- żyć, oddychać, umierać, bez zastanowienia, bez jakichkolwiek zapytań, całkiem ot tak. Tak prosto.
|