...ujrzała swego staruszka konającego w błocie. Jej pierwszą reakcją była nadzieja, oczy miał bowiem otwarte, a w źrenicach taki blask promiennego światła, jakiego nigdy w nich nie widziała. Zaczęła błagać Boga o darowanie jej przynajmniej chwili, by nie odszedł nie dowiedziawszy się, jak bardzo go kochała, wbrew wątpliwościom ich dwojga, i poczuła nieprzepartą chęć rozpoczęcia z nim nowego życia od nowa, od samego początku, by mogli powiedziec sobie wszystko, czego jeszcze nie powiedzieli i zrobić teraz dobrze to, co zrobili źle w przeszłości...wkrótce się zobaczymy- powiedziała mu...
|