Teraz jedyną rzeczą o której marze jest to,
abym mogła wrócić do tych beztroskich czasów gdy miałam
jakieś 6, 7 lat przebierałam się z w zadużą sukienkę mamy i czerwone szpilki,
malowałam się mocno różową pomadką, ubierałam za duży stanik i błyszczącą koronę.
Uwielbiałam bawić się lalkami i misiami.
Wymyślałam imiona jakie dam czwórce moich przyszłych dzieci.
Wtedy wakacje to nie był czas melanży, nocnych spacerów,
wielkich miłości, wypadków nad jezioro i wpatrywania się w gwiazdy z przyjaciółką,
tylko popłudniowe gry w kolorową piłkę na łące z kolegami, jeżdżenie na rowerze, ścieranie kolan,
zabawy w berka i chowanego, układanie puzzli na kocach i zawody kto dalej pobiegnie.
Wtedy wieżyłam w to że miłość istnieje, że pewnego dnia przybędzie po mnie
królewicz na białym koniu i zabierze mnie na koniec świata! A teraz ? teraz już nie wieżę w bajki.
Nie wieżę w królewicza na białym koniu, w królewnę śnieżkę, w kota w butach, świętego mikołaja i jego pomocników.
część 1.
|