Zaloty są jak tango: czysty absurd i same esy-floresy. Ale to pan jest mężczyzną i na pana spada obowiązek podjęcia inicjatywy.
Zaczynało to brzmieć dość ponuro.
- Podjęcie inicjatywy? Ja?
- A co pan chciał? Nabycie prawa szczania na stojąco musi swoje kosztować.
- Ale Ona dała mi do zrozumienia, że sama da mi znać.
- Nie masz pan najmniejszego pojęcia o kobietach. Założę się, że to dziewczę wygląda teraz tęsknie w stylu Damy Kameliowej przez okno swego pokoju, wyczekując pana, by uwolnił ją pan z rąk ojca okrutnika i pociągnął ze sobą w wir wyuzdania i grzechu.
- Serio pan mówi?
- Sprawdzone i udowodnione.
|