Kiedy szłam na korytarz, zatrzymałeś mnie. Zacząłeś mi coś mówić, jednak nie mogłam Cię zrozumieć. Skojarzyłam fakty dopiero, gdy powiedziałeś żebym nie była na Ciebie zła, że mnie wystawiłeś. Spojrzałam Ci głęboko w oczy i powiedziałam, że przecież nic się nie stało, nie On pierwszy i nie ostatni i jest już nowe ustalenie o parach, ogólnie jest spoko. Zdziwiony spojrzałeś na mnie i uśmiechnąłeś się. Zerkając w stronę drzwi poszłam dalej. Byłam szczęśliwa, że choć przez chwilę nie zrobiło mi się smutno patrząc w Twoje piękne oczy, a co więcej pomyślałam, że nie wie co traci. Bo On przecież nie wiedziałeś ile dla mnie znaczy i jak bardzo uraziło mnie Jego odejście nawet w takich sprawach.
|