poznałam go, gdy mieszkałam na końcu świata, w namiocie z płatków róży. był przystojny, miał błyszczące, niebieskie oczy. przyglądał mi się z dala, lecz nie podszedł. pokochałam go całym sercem mimo, że nie powiedział ani słowa. a potem uciekł, jak mały, wstydliwy chłopiec, już nigdy nie wrócił. od tego czasu upłynęło wiele godzin tych kolorowych i szaroburych, a i tak nadal mam go w głowie. stał się kolejnym niespełnionym marzeniem.
|