Bili go. Codziennie i bez ustanku. A on był najbardziej oddanym stworzeniem. Nie uciekał nigdy. Jego oczy przepełnione bezgraniczną miłością i zaufaniem, wpatrywały się w oczy katów. Któregoś dnia 'opiekun' zatłukł go na śmierć, bo za głośno szczeknął ciesząc się z powrotu pana. A przecież on tylko kochał, szkoda, że zbyt ślepą miłością.. / fredkamf
|