Byliśmy w kościele. Pewien chłopczyk gdzieś ok. 5 lat strasznie był niegrzeczny... Mama go uspokajała ale nic to nie dało... Gdy chłopiec wyszedł z kościoła, mama ciągle się patrzyła w stronę drzwi kiedy on przyjdzie. I nagle widzi go z trzymającego kwiatka. Wtedy podszedł do mnie. Nie wiedziałam o co chodzi, bo stał obok mnie.
Nagle, gdy skończyła się msza chłopiec dał mi kwiatka i powiedział
- Będziesz ze mną chodzić?
Ja zdziwiona dla żartów powiedziałam że "tak".
Ale po chwili powiedziałam że muszę już iść.
On prawie rozpłakany mówi:
- Proszę nie opuszczaj mnie!
Mama gdy go zauważyła wzięła go za rękę i poszła z nim.
A chłopiec na cały głos:
- Pożałujesz, że ze mną zerwałaś! Już nigdy lepszego nie znajdziesz!
Ach ta dziecięca miłość :) /wezsietato
|