To dziwne, ale po tym feralnym piątku, po spotkaniu z Tobą, poczułam, że opadam w nicość. To co kiedyś cieszyło, przyprawiało o zawroty głowy, w jednej chwili straciło sens. Samo serce tak jakby wybijało swój rytm i odmawiało posłuszeństwa, a każda rana zadana kiedykolwiek przez Ciebie-piekła ze zdwojoną siłą. Za chwilę poczułam, że nic już nie czuję. Żadnego bicia, choćby najmniejszego uderzenia serca. Znikło, rozpłynęło się, wywietrzało. Wiedziałam jednak, dokąd się udało. W tej samej chwili spoczęło na Twoim ramieniu, by odtąd być z Tobą na zawsze i nigdy Cię nie opuścić. Musiałam żyć bez przyjaciela-mogłam też żyć bez serca.
|