Kiedy byłam u babci i siedziałam w oknie podziwiając cudownie zieleniące się łąki. Mój wzrok przykuł niedaleko stojący dom. Odwracając się do wnętrza domu zawołam babcię. Przyszła a wtedy z moich ust padło " Ten pies jest chory ? " Popatrzyła na mnie i oczy zaszkliły jej się od łez. " Nie wnusiu. Parę dni temu zmarł jego właściciel. Pan Władek zawsze siedział przy schodach na krześle a ten pies zawsze przy nim czuwał." Popatrzyłam na nią i wyjrzałam jeszcze raz. " On tęskni. Siedzi tam od świtu do nocy. Zawsze w tym samy miejscu " Dodała i poszła usiąść na kanapie. / ciamciaramciaa
|