Ona jednak nie bała sie go i wyskoczyła przez okno. Biegła cała brudna i poszarpana przez ulice w strone lasu. Była cała mokra, lecz dalej biegła przez wielkie krzaki. Pokaleczyła się nimi, a po jej nogach spływała jej krew, jednak to jej nie przeszkacało. Dotarła do jej ulubionego miejsca - lasu. Często tam przebywała, a najczęsciej gdy miała coś do przemyślenia. Usiadła cała zapłakana pod starym dębem i zaczeła myśleć. Mówiła do siebie, że jej życie jest zmarnowane, do dupy i ze nie ma po co żyć. Po chwili wyjeła z torby, dwie żyletki. Rozpakowała je.. Modliła się po czym głośno krzykneła: "Przepraszam cię Boże!" U góry słyszała grzmoty, które dodawały jej siły do popełnienia morderstwa, a deszcz spływał po jej drobnym ciele. CZESC 2
|