Napisałam mu, jaka jest prawd - podobał mi się od początku, takie zauroczenie od pierwszego wejrzenia. A On? Nic. Nie odpisał mi. Napisałam mu, że wolę znać najgorszą prawdę, niż On ma milczeć i ja nadal nie wiem na czym stoję. Że wolę, żeby powiedział mi wprost, żebym się odczepiła, bo ja nadal nie rozumiem. A On? Nic. Nie odpisał mi. Kurde, ja naprawdę uważam, że najgorsza prawda jest lepsza niż milczenie lub kłamstwo. Nadal nie wiem co mam myśleć. Jasna cholera ciężko mu zrozumieć, że ja nie mam siły, żeby przez kolejne pół roku zastanawiać się, czy On coś do mnie czuje, czy nie czuje zupełnie nic? Chyba jedynym wyjściem jest rozmowa w cztery oczy, tylko jak do cholery mam się z Nim umówić, jak On nie odbiera telefonu ani nie odpisuje na wiadomości? Jest jeszcze wyjście, że na jakiejś imprezie możemy porozmawiać, tylko nie wiem, czy starczy mi na tyle odwagi, żeby podejść do Niego i poprosić o chwilę rozmowy.
|