Trwała w stanach od depresji do euforii, od niewyobrażalnego szczęścia do dni, w których bezmyślnie wpatrywała się w noc za oknem zastanawiając się czy skoczyć. Był wszystkim o czym zawsze marzyła, był najwspanialszym mężczyzną, jakiego w życiu spotkała, był jej błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie, był jej nałogiem, heroiną, od której nie można się było odzwyczaić.
|