c.d Przechodziłam przez bardzo ruchliwą jezdnię, prawie wpadłam pod tira. Zobaczyłam tylko kawałek jej ogonka, a już wiedziałam, że to ona. Z kroku na krok zbliżając się do niej, czułam, że brak mi sił. Leżała na poboczu drogi, cała mokra. Padał deszcz. Chciałam ją przytulić. Klęknęłam obok niej i delikatnie położyłam rękę na jej brzuchu. Była sztywna, mokra. Pamiętam to jak zawsze lizała mnie po twarzy.Nie pozwalała mi płakać. Nigdy. Podniosłam się szybko z ziemi i zakryłam twarz dłońmi. Zaczęłam wrzeszczeć w niebo głosy. Wtedy modliłam się o śmierć. Następnie przez kolejne 2,3 tyg, nie mogłam spać, jeść, pić. Bałam się zamknąć oczu, żeby jej nie zobaczyć. Bałam się być w ciemności, żeby nie wyobrazić sobie jej postaci. Jechałam na tabletkach uspokajających, całe dnie spędzałam patrząc na jej zdjęcia i rycząc w poduszkę. Więc proszę nie mów, mi, że nie można tak mocno kochać psa. Bo ja do tej pory patrząc na jej zdjęcia, stojąc nad jej grobem, płaczę./kokaiina
|