Stał i przyglądał mi się przez chwilę. Zatapiał swój wzrok w moich oczach. Najwyraźniej na coś liczył, jednak ja nadal stałam w miejscu i uciekałam wzrokiem. W końcu poszedł o krok, wziął mnie w objęcia, ścisnął najmocniej jak umiał. Z jego ust usłyszałam ciche "brakuje mi Ciebie". Ja zdobyłam się tylko na krótkie "mi też Ciebie... brakowało, ale przetrwałam" i odepchnięcie go. Przytulił mnie jeszcze z kilka razy. Czułam na sobie jego perfumy... Oddałam mu bluzę, i odwracając się na pięcie cicho uciekłam, jak zawsze mówił.
|