Pomachałam do mojego odbicia w lustrze uśmiechając się smutno. Co miałam mu powiedzieć? 'No niestety musimy się rozstać, bo trochę sobie już nie radzę z życiem?'. Przeczesałam palcami włosy, moje odbicie zrobił to samo, a potem uderzyłam pięścią w szkło czując krew sącząca się między palcami, a potem wyszeptałam-Zabiłam cię, więc nikt już za mną nie będzie tęsknił.-Potem osunęła się po ścianie, przysuwając do piersi kawałek rozbitego lustra, które kiedyś odbijało szczęśliwą dziewczynę, a dzisiaj po prostu posłużyło za sztylet. /esperer
|