znów szczypiący ból utożsamił się z jej policzkiem. osunęła się po ścianie błagając go o litość. zauważył, że ma dość kiedy to ujęła twarz w dłonie. chłód jego silnej ręki czuła w kroplach krwi, które spływały ciurkiem na ziemię. wychylając głowę w tył starała się złapać tętniące nad nimi powietrze. było jej trudno, cholernie trudno - ale dawała radę. nie chciała mu pokazać, że jest lepszy , że Jego dłoń potrafi zdziałać cuda. zawsze uciekała, oddalała się od tego tyrana jak najdalej. ale nie tym razem, została. sam na sam, patrząc mu głęboko w oczy. ujrzała w nich dzieciaka, małego gówniarza biegającego po piaskownicy i krzyczącego ' tatoo, pobawmy się ! ' . rozpłakała mu się w twarz, mocząc całą woń aksamitu jego bluzy. przytulił ją z całej siły szepcząc podobno szczere ' przepraszam' . / yezoo
|