kłócili się. każde z Nich krzyczało na tyle głośno byle tylko przekrzyczeć drugie. nagle złapał ją za ramiona i mocno potrząsnął. tym razem nie zamknęła już oczu, patrzyła prosto w Jego, pomimo tego iż nogi miała jak z waty. 'no uderz. śmiało,bij' - powiedziała, pewna siebie. patrzył na Nią. Jej wzrok skierowany był na Jego rękę która zatrzymała się tuż przed Jej twarzą. odepchnęła Go nadal stojąc w tym samym miejscu - już nie uciekając. ' już nigdy mnie nie tkniesz,zapamiętaj to sobie' - dodała, krzycząc by się wynosił
|