znów budzę się o piątej nad ranem słysząc ten sam przeraźliwy krzyk. znów później nie mogę zasnąć i siadam podpierając się o lodowatą ścianę. znów wyglądam przez balkon łapiąc haust świeżego powietrza. znów proszę Boga o nigdy więcej taki przygód. ale tym razem nie zadręczam się z Twojego powodu. tylko cholera sąsiad wraca nawalony pod blok, a żona krzyczy budząc połowę osiedla. / yezoo
|