Gdy przez kilka dni jestem szczęśliwa zaczyna mi… brakować (?) tego bólu i wylewania łez. Wtedy, siadam na swoim łóżku, zamykam oczy i przypominam sobie Ciebie. Najpierw uśmiecham się sama do siebie, przypominając sobie te cudowne chwile z Tobą. Później... Nawet nie wiem dokładnie jak i kiedy, leże i płacze wręcz krzycząc z bólu, który powrócił, bo sama tego chciałam. Sama go przywołałam. I już mi go nie „brakuje”.
|