Brązowe oczy, czarne włosy, ciemna karnacja, ii te dołeczki w policzkach gdy się uśmiechał. Jego silne ramiona aż prosiły się o to żeby się w nie wtulić, jego usta sprawiały że nieświadomie mogłabym go pocałować. Gdy się spotykaliśmy było cudownie potrafił mnie rozśmieszyć do łez a jednocześnie sprawić że czułam się wyjątkowa. Gdy padałam ze zmęczenia nosił mnie na rękach, nigdy nie pozwolił abym sama wracała do domu, tym samym odprowadzał mnie pod same drzwi. Gdy było mi zimno potrafił oddać swoją bluzę by mnie ogrzać. Tak, ideał. I właśnie wtedy gdy po raz pierwszy mnie przytulił, a jego wargi dotknęły moich - zrozumiałam, że nigdy go nie pokocham. / loczeq
|