wracała z melanżu chwiejnym krokiem podśpiewując jeszcze coś pod nosem. przechodziła przez stacje, w mroku zauważyła postać z butelką w ręce. to on! od razu zmobilizowała się, żeby iść prosto, głowę spuściła w dół i przyśpieszyła kroku, aby minąć go jak najszybciej, bezboleśnie. złapał ją za rękę i wybełkotał "czekaj" . była w szoku, nie odzywał się od dawna. zatrzymała się, ale dalej nie miała odwagi na niego spojrzeć. podniosła wzrok-on płakał, mówił że wszystko stracił. zabrała go do siebie, bała się że już nie dożyje jutra. posadziła go na sofie i poszła przygotować łóżko. kiedy wróciła zastała najsłodszy widok na świecie. chłopaka w bluzie prosto i dresach który śpi jak niewinne dziecko. podeszła na palcach, aby się nie obudził i wtuliła się w jego luźne ubrania. zasnęli. wszystko było nieważne...
|