Ciągle mam nadzieję, że za chwilę umrę.
Błagam o to Boga.
Błagam.
A on mnie nie chce wysłuchać - zresztą jak zawsze.
Nie mam zamiaru się oszukiwać, że w końcu wezmę żyletkę, sznur, tabletki czy cokolwiek innego i się zabiję.
Bo ja wiem, po prostu wiem, że nie mam tyle odwagi.
A może to nie o odwagę chodzi ?
Może to jakiś instynkt samozachowawczy ?
Nie mam pojęcia.
Ale chcę umrzeć, niczego teraz bardziej nie pragnę.
|