...Zaproponował spacer.
Mieli iść nie daleko,
ale płynęli w rozmowie
tak że szli równo z rzeką
i zanim się spostrzegli
byli gdzieś, gdzie nie wiedzą,
a żeby nie iść dalej
usiedli na zimny beton.
Ludzie tam nie chodzili,
choć widok był piękny.
Po drugiej stronie światła
odbijały się od rzeki.
Ona dalej opowiada,
wyschły już jej powieki.
Jest taka otwarta
myśli , on też jest szczery.
Nagle dostała impuls.
Ujrzała wzrok jego.
Nastała cisza, z ich słów
zostało tylko echo.
Powoli się zbliżał,
jego serce biło lekko,
ale jej biło jakby
zaraz miało złamać żebro.
|