Pragnęła go bardziej niż kiedykolwiek – teraz, gdy był dla niej całkowicie nieosiągalny. Mogła sobie to wyobrazić … jej światłość i jego mrok, jej miękka biel w jego muskularnych, odzianych w czerń ramionach. Zamknęłaby te cudowne usta pocałunkami, okryłaby go nimi całego… Może wariuję, pomyślała. Nie przypominała sobie, żeby coś takiego zdarzyło jej się kiedykolwiek wcześniej, ale pociągała ją myśl o całowaniu tego chłopaka.
|