znów bandaż na ręce... spotkanie z przyjaciółką, później speed na podwójną randkę z naszymi facetami... tak zauważyła, była wściekła nie musiała mi tego mówić widziałam to po jej wyrazie twarzy... usiedliśmy we czwórkę nad jeziorem, chłopaki wyczaili ze coś nie gra między mną a moją przyjaciółką... wtedy mój facet zapytał co się dzieje... ona wściekła bez słowa złapała moją rękę, odwinęła bandaż i powiedziała: "to się dzieje. może ty jej przemówisz do rozsądku, bo mnie nie słucha!" nie odezwałam się, nie wiedziałam co mam powiedzieć, bałam się odezwać a oni patrzyli na mnie, wiedziałam ze chcą wiedzieć dlaczego... po kilkunastu minutach powiedziałam tylko: "nie daje rady", wtedy on ze złością powiedział: "nie dajesz sobie rady i to powód żeby się ciąć?! czy ty masz w ogóle rozum?! jak nie dajesz sobie rady to porozmawiaj z nami a nie takie szopki odwalasz! czy ja się tnę?! nie!"... wiem ze bardzo mnie kochają i to dla mojego dobra. dziękuje im za to...
|