Dokładnie pamiętam dzień, gdy postanowiłam, że to definitywny koniec. Siedziałam na schodku z butelka wódki w jednej ręce i zapalniczką w drugiej. Paliłam kartkę, na której były napisane wszystkie słowa i rzeczy, które chciałam Ci jeszcze przekazać, powiedzieć. Brałam niemałe łyki wódki i przez łzy krzyczałam, że to koniec naszej miłości. Kartka się spaliła, wódka skończyła, serce znów wróciło do normy i przestało kochać. Ot tak, wraz z gasnącym płomieniem.
|