Jeden dzień odskoczni od monotonii. Jeden dzień bez cierpienia i płaczu. Spontaniczny, nieplanowany wypad nad rzekę w bordowym reno. Dłonie oplatające ciało w stalowym uścisku. Silne ramiona podnoszące mnie do góry. Ciągłe słowo 'nie' wypowiadane z moich ust. Zero akceptacji na sprzeciwy. Wilgotne usta błądzące po szyi w poszukiwaniu moich uciekających warg. Delikatne podążanie języka za językiem. I cichy, słodko-gorzki smak zdrady.
|