Otwierając pełne łez powieki i szlochając rozpaczliwie, pobiegła na miejski cmentarz szukając tylko wytłumaczenia dlaczego akurat jej się to przytrafiło.. Gdy siedziała przy jego grobie, jakaś część jej ciała i umysłu, nie wiadomo na ile dominująca pragnęła umrzeć.. lecz rozsądek i myśl, że przez samobójstwo straci możliwość spotkania się z nim, nie dawały wygrać uczuciom.. Żyła z tym poczuciem bezsilności kolejnych 15 lat, po czym jej modlitwy zostały wysłuchane.. Dostała zawału serca i zmarła, gdy okazało się, że chłopak, któremu była oddana aż po ostatnią chwilę życia, wcale nie zmarł .. tylko upozorował swoją śmierć ( koniec cz. 2)
|