[ Cz.2] Jej oczy powoli robiły się coraz mniejsze . - Przecież nie mogę tego zrobić bratu . Nie , nie mogę zostawić swojego brata samego - ledwie szeptała . Nagle otworzyła oczy i próbowała się podnieść . Wtedy na swoich ramionach poczuła lekkość . Tak jakby coś pomagało jej wstać . Podniosła się . obejrzała się za siebię ale nikogo tam nie było . Jedynie lekki wiatr plączący jej złote włosy .Nagle usłyszała głos . - Nie bój się . Nie będziesz sama . Będę Cię wspierał jak tylko będę mógł . Obejrzła się jeszcze raz lecz tam dalej nikogo ne było . Zaczeła się bać . Jej strach narastał szybko , wtedy usłyszała jeszcze raz ten sam głos .
|